Nikt Od Dawna Songtext
Songtext powered by LyricFind
1. To jest problem wiesz tu się nie wszechświat
chce złapać oddech lecz brak tu powietrza
mam fobie, bo kłamią nawet gwiazdy
jedyną drogę do szczęścia widzę w eutanazji idę
szukając prawdy idę tedy właśnie
nadziei szablon przebijam w sercu odchodzę na zawsze
zdejmuje maskę to mojej odwagi dowód
kończąc walkę kładę się do grobu
teraz gram jako mistrz własnej ceremonii nie mam
Majka dziś wyjątkowo z różańcem w dłoni
chce złapać oddech lecz brak tu powietrza
mam fobie, bo kłamią nawet gwiazdy
jedyną drogę do szczęścia widzę w eutanazji idę
szukając prawdy idę tedy właśnie
nadziei szablon przebijam w sercu odchodzę na zawsze
zdejmuje maskę to mojej odwagi dowód
kończąc walkę kładę się do grobu
teraz gram jako mistrz własnej ceremonii nie mam
Majka dziś wyjątkowo z różańcem w dłoni
ludzki egoizm zamieszania sprawca olałem kompromis
idę w stronę światła idę
prowadzę mój tonący w cieniu orszak
widzę wasze twarze oczy z których płynie rozpacz
widzę coraz rzadziej tu taj twoją postać
mija kolejny tydzień i wciąż trwa ten koszmar
coraz bardziej i te same uschnięte kalie
ten sam znicz ja samotny coraz bardziej
dziś nie ma nikogo znów wiesz to przykre
ale dawno wyschły łzy, grób przykryły liście
dalej myślę, czy ze mną przysną czar mój
nie ma nikogo nikt od dawna nie patrzył w marmur.
2. Nie czułem w tedy nic ale teraz się boje
dzisiaj zdycham ze strachu wiesz to jest chore
znikam płonie ty przez kosmos to jakieś fatum
chce iść prosto ostatni raz poczuć zapach kwiatów ratuj
trące ostrość płacze biorę udział w grze chociaż nie jestem graczem
czuje się źle wiec odmawiam pacierz chce pokonać lek teraz
wiatr łamie mi kości wiesz umieram lecz stoję tu nadal i nadal czekam chociaż księżyc podpowiada mi żebym uciekał
mam gdzieś wasze prawa pieprze wasz kodeks
śmierć to dla mnie awans czas ruszyć w drogę
zrzuciłem balans potocznie zwanym życiem
wy z każdym dniem płaczecie cos raz ciszej
to jest ten czas nie mam już siły krzyczeć bo to jest ten czas
by nastawić drugi policzek.
idę w stronę światła idę
prowadzę mój tonący w cieniu orszak
widzę wasze twarze oczy z których płynie rozpacz
widzę coraz rzadziej tu taj twoją postać
mija kolejny tydzień i wciąż trwa ten koszmar
coraz bardziej i te same uschnięte kalie
ten sam znicz ja samotny coraz bardziej
dziś nie ma nikogo znów wiesz to przykre
ale dawno wyschły łzy, grób przykryły liście
dalej myślę, czy ze mną przysną czar mój
nie ma nikogo nikt od dawna nie patrzył w marmur.
2. Nie czułem w tedy nic ale teraz się boje
dzisiaj zdycham ze strachu wiesz to jest chore
znikam płonie ty przez kosmos to jakieś fatum
chce iść prosto ostatni raz poczuć zapach kwiatów ratuj
trące ostrość płacze biorę udział w grze chociaż nie jestem graczem
czuje się źle wiec odmawiam pacierz chce pokonać lek teraz
wiatr łamie mi kości wiesz umieram lecz stoję tu nadal i nadal czekam chociaż księżyc podpowiada mi żebym uciekał
mam gdzieś wasze prawa pieprze wasz kodeks
śmierć to dla mnie awans czas ruszyć w drogę
zrzuciłem balans potocznie zwanym życiem
wy z każdym dniem płaczecie cos raz ciszej
to jest ten czas nie mam już siły krzyczeć bo to jest ten czas
by nastawić drugi policzek.
Songtext powered by LyricFind